Przejdź do treści

Cmentarze

Pamięć zakuta w kamienie”.

CMENTARZE NOWEJ WSI KRÓLEWSKIEJ.

Zapraszam na przechadzkę nekropoliami usytuowanymi w Nowej Wsi Królewskiej – od 1955 roku dzielnicy Opola.

Nova Villa – to pierwotna nazwa tej miejscowości (od 1955 r.- dzielnicy Opola), o której najstarszą wzmiankę zawiera dokument dotacyjny z 1254 roku przydzielający tę miejscowość do Parafii Najświętszej Marii Panny na Górce w Opolu. Ale źródła materialne zaświadczają o dużo wcześniejszym osadnictwie na tym terenie. Otóż w latach 1926 – 38 oraz prowadzone powtórnie od sierpnia do grudnia 2000 roku wykopaliska potwierdzają o istnieniu osady. Owe świadectwo nam żywym dają zmarli, bowiem te stanowiska archeologiczne to jedno z większych cmentarzysk ciałopalnych Kultury Łużyckiej okolic Opola, które było użytkowane przez kilka pokoleń w IV i V okresie epoki brązu, czyli między 1000 a 700 rokiem p.n.e. Dzisiaj na tym cmentarzysku przebiega asfaltowa droga, wytyczono ulicę Zieloną, pobudowano domy a w 1901 roku dano zezwolenie na… budowę cmentarza, na który odprowadzają swych najbliższych obecni mieszkańcy dzielnicy. Tak to cmentarze tworzą starą i nową historię – są kroniką naszej małej ojczyzny.

Uroczystości pogrzebowe zawsze odgrywały niemałe znaczenie w życiu rodzinnym. Zmarłych chciano mieć blisko siebie, mieli dalej towarzyszyć w życiu codziennym obecni już tylko duchem. Zmarłych zatem chowano na pobliskich wzniesieniach terenu, zazwyczaj na piaszczystych pagórkach. Samą śmierć bowiem, postrzega się jako integralną część dzieła stworzenia.

We wczesnym średniowieczu w Nowej Wsi Królewskiej istniała osada jako pewien rodzaj grodu czy dworu, na jej terenie już w X w. również znajdował się cmentarz. Badania archeologiczne wykazały, że było ono usytuowane na południowych obrzeżach kamieniołomu dawnej cementowni „Bolko” przy ulicy Aleja Przyjaźni. Archeolodzy niekiedy to cmentarzysko w Nowej Wsi Królewskiej identyfikują z miejscem grzebania zmarłych Opolan wczesnośredniowiecznej kasztelani i osady opolskiej.

Z początkiem XIX wieku powstał w Nowej Wsi Królewskiej cmentarz, o którym jest wzmianka w Urbarzu z roku 1800. Zapis ten między innymi stwierdza, że o utrzymanie nekropolii mieszkańcy sami powinni się troszczyć. Cmentarz ten pojawia się na planach miasta w roku 1811, istniał u zbiegu obecnych ulic Alei Przyjaźni i Solskiego. Z czasem nie był w stanie zaspokoić potrzeb stale wzrastającej liczby mieszkańców wsi, zwłaszcza z końcem XIX wieku, dlatego konieczne stało się założenie nowej nekropolii. Ale opolska ziemia kryje szczątki ludzi wielu wyznań, ras i narodów. Oprócz ogólnego cmentarza założono na terenie miejscowości dwa inne – specyficzne!

Na podstawie decyzji Magistratu Opola z 1816 roku za sumę 600 talarów – na południe od ówczesnych granic miasta – zakupiono w 1817 roku. od rolnika Józefa Kurpiersa grunt na którym został założony kirkut, czyli cmentarz żydowski. Od 1822 roku zaczęto zmarłych członków gminy żydowskiej odprowadzać na „Bejt Cheim” (hebrajskie określenie cmentarza – „Dom Życia”) przy ulicy Granicznej w Nowej Wsi Królewskiej. Nekropolia musiała być imponująca, bo jeszcze dzisiaj zaglądając przez wysoki mur cmentarza dostrzeżemy górujące wśród gęstego bluszczu bogate pomniki – niektóre z nich różnią się od tradycyjnych żydowskich macew. Odpoczywają tu po trudach życia nauczyciele, lekarze, maklerzy, handlowcy, członkowie rady miejskiej, potentaci lokalnego przemysłu cementowego a także uczony w piśmie – rabin Opola w latach 1853-1895 dr. Adolf Wiener. Wszyscy ci ludzie byli prawymi obywatelami Opola, przyczynili się do jego kulturalnego i przemysłowego rozwoju, a historia życia rabina dr. Wienera może być dzisiaj przykładem modelowego dialogu ludzi różnych wyznań i ras. Szkoda tylko, że nad grobami tych ludzi kadisz, czyli modlitwę za zmarłych odmawiają już tylko cienie przeszłości.

Idąc śladami przeszłości natrafimy w Nowej Wsi Królewskiej na drugi bardzo interesujący cmentarz – a raczej ślad po nim. Otóż u zbiegu ulic Granicznej i Św. Jacka, przy dawnym trakcie groszowickim znajduje się „cmentarz pomocniczy” powstały w 1831 roku z powodu panującej wówczas epidemii cholery. Stworzono go w ciągu kilku tygodni, grzebiąc 83 ciała. Cmentarz znany był popularnie cholerycznym, bo choroba do miasta wracała jeszcze kilkanaście razy. Zabrała ze sobą między innymi Wilhelma Thaua – właściciela opolskiego browaru czy Franza Adamczyka „królewskiego powiatowego tajnego radcę sądowego”. Dzisiaj, by oddać się chwili zadumy nad ofiarami kolejnych epidemii musimy przeskoczyć mur, przedrzeć się przez gęstwinę chaszczy i zarośli, uważając, by nie potknąć się o zmurszałe cegły czy kamienie… To wszystko co pozostało po ludziach, którzy chadzali tymi samymi ulicami co my…

Minęły lata, minęły epidemie – Nowa Wieś Królewska „rosła w siłę” – przybywało jej mieszkańców. Zaczęto starania o utworzenie we wsi parafii. Dnia 20.06.1901 roku zostaje wydany edykt o powołaniu parafii rzymsko-katolickiej pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Wraz z założeniem parafii rozpoczęto budowę kościoła, który powstał w latach 1902-1904 dzięki fundacji sióstr Marii i Franciszki Schwierz. Równocześnie z powstaniem parafii założono nowy cmentarz przy ulicy Zielonej – prawie w tym samym miejscu, w którym było cmentarzysko sprzed 3000 tysięcy lat, o którym była mowa wcześniej. Tak więc nasi pra-przodkowie, przodkowie i znajomi z Nowej Wsi Królewskiej tworzą swoistą osadę cieni – są wszyscy razem. Historia zatoczyła koło… Dawny cmentarz przy ulicy Alei Przyjaźni został około 1950 roku zamknięty, a w 1970 zrównany z ziemią, a jedynym po nim śladem były do niedawna sterczące słupy po dawnej bramie wjazdowej. Dziś, jedyną pamiątką po starym cmentarzu jest drewniany krzyż, ustawiony wiosną 2004 roku przez kilku mieszkańców dzielnicy, przed dawną bramą wjazdową. Najstarsi tylko mieszkańcy dzielnicy potrafią wskazać miejsce, gdzie się znajdował. Istniejący do dziś cmentarz komunalny przy ulicy Zielonej od roku 1901 do dnia dzisiejszego spełnia rolę nekropolii dla społeczności Nowej Wsi Królewskiej. Ta ciągłość pochówku została przerwana w listopadzie 1977 roku przez Urząd Miejski, który zamknął cmentarz pod pozorem braku miejsc. Zmarli parafianie mieli być chowani na cmentarzu centralnym w Opolu – Półwsi, odległym o 7 km. Mieszkańcy walczyli jednak o swój cmentarz, nie chcieli po śmierci wędrować ze swojej dzielnicy. Tak jak kiedyś przed wiekami, kiedy na cmentarz nie trzeba było daleko chodzić, bo znajdował się przy kościele jako „święte pole”, tak teraz mieszkańcy pragnęli po Śmierci też zostać u siebie i blisko siebie mieć najbliższych. Po wykazaniu (przez mieszkańców) na wizji lokalnej wolnych miejsc i starych grobów, które mogą służyć ponownie jako miejsce pochówku, władze miejskie zezwoliły 19.02.1978 roku na dalsze chowanie zmarłych na cmentarzu przy ulicy Zielonej w Nowej Wsi Królewskiej.

I tak już 123 lata mieszkańcy tej dzielnicy odprowadzają w konduktach żałobnych członków tej społeczności na cmentarz przy ulicy Zielonej. W kwaterach obok siebie leżą zaznając wiecznego spokoju pokolenia najbardziej znanych rodów Nowej Wsi Królewskiej: Świerców, Kurpiersów, Poliwodów, Piechaczków, Labiszów, Kornków, Galgonów… Przez te sto dwadzieścia lat zmieniła się też architektura cmentarna od ubogich drewnianych krzyży, poprzez bardziej dostojne kute w metalu do nagrobków lastrykowych ostatniego czterdziestolecia aż na pełnych przepychu granitach kończąc. To, że ta nekropolia staje się powoli zabytkiem sztuki sepulkralnej dostrzegł już w roku 1985 Wojewódzki Konserwator Zabytków i to na jego polecenie opracowano dokumentację cmentarza, a 28.09.1989 roku wpisano go do rejestru zabytków. Szkoda tylko, że niektórzy z mieszkańców dzielnicy nie dostrzegają piękna swej nekropolii, o którą tak kiedyś walczyli ich przodkowie. Może brak świadomości, że niszcząc groby, niszczy się pamięć, może zwykły cywilizacyjny pośpiech, a może… może po prostu ludzkie niechlujstwo. W centrum Zakopanego jest malutki cmentarz „Na Pęksowym Bzysku”, a przy jego furcie napis: „Narody tracąc pamięć tracą życie”. Chciałbym te słowa zadedykować tym, którzy niszczą stare nagrobki, wykopują krzyże i porzucają je w cmentarnych chaszczach, albo po prostu rozkradają to, co pozostało ze starych grobowców. A przecież ten zabytek podlega ochronie prawnej, ale to nie tylko wykroczenie wobec prawa to występek wobec pamięci – pamięci jednostki i pamięci zbiorowej. Co po nas zostanie? Jak niszczymy przeszłość, do teraźniejszości nie przywiązujemy uwagi?.. Na tym właśnie cmentarzu w1985 roku zostało wytypowanych 33 obiektów (nagrobków) posiadające wartość z punktu widzenia ochrony zabytków jako zabytki sztuki bądź jako typowe dla sztuki sepulkralnej ziemi opolskiej. Nagrobki te swoją obecnością świadczą o metryce cmentarza, a także nadają mu charakter ciągłości pochówków. Dopiero niedawno odkryto na tym cmentarzu krzyż nagrobny z lipca 1901 roku (Jest to najstarszy nagrobek!). Odsłonięta inskrypcja przedstawia datę 21.07.1901, czyli nagrobek ten powstał w miesiąc po erygowaniu parafii w Nowej Wsi Królewskiej. Do tej pory najstarszym udokumentowanym i zachowanym był krzyż nagrobny z 10.11.1904 roku. Ów, odkryty krzyż nagrobny wraz z cokołem z 1901 roku znajdował się zakopany w ziemi i czekał na uratowanie. Odwiedzając bardzo często ową nekropolię zacząłem być przerażony jej cywilizacyjną dewastacją. Na miejscu starych, pięknych krzyży, pamiątkowych nagrobków – również tych zinwentaryzowanych w 1985 roku – zaczęły wyrastać nowe pomniki. Starymi nikt się nie przejmował, znikały bezpowrotnie, jak chociażby przykład z lipca 2001 roku: ktoś wykupił nowe miejsce pochówku w najstarszej części cmentarza obok pięknego krzyża nagrobnego z 1906 roku. Krzyż ten musiał jednak przeszkadzać, skoro został zdemontowany, a na jego miejscu postawiono…ławeczkę! Postanowiłem tym problemem zainteresować władze i stworzyć lobby na rzecz ratowania cmentarza poddając pomysł do uratowania tych pamiątek, które jeszcze są. Tak zrodziła się idea stworzenia lapidarium, czyli „parku kamieni”, w którym na cmentarzu zgromadzimy uratowane nagrobki i krzyże, tak, by jeszcze „żyły” dając świadectwo zmarłym. Przecież przyjeżdżają do naszej dzielnicy ludzie, którzy tu kiedyś mieszkali, pierwsze swe kroki kierują na cmentarz, by szukać swych korzeni. Dajmy im świadectwo, że jesteśmy strażnikami pamięci losów tej ziemi. Bądźmy godni swego Heimatu… Wraz ze mną idei tej „dopinguje” ksiądz proboszcz naszej parafii Rafał Pawliczek, oraz miejski konserwator zabytków. Jestem pewny, że dzięki ludziom dobrej woli uratujemy nasz cmentarz przed „czyszczeniem” z historii, zachowamy wszystkie najstarsze i te młodsze nagrobki, które dają świadectwo nam żywym o naszej przeszłości, a może przyczynimy się do zmiany świadomości niektórych, że warto czasami obejrzeć się wstecz, by rozpocząć bieg do przodu… Mamy już wytyczone miejsce pod lapidarium i przygotowaną listę nagrobków. Większość z nich, została zabezpieczona w jednym miejscu, pozostałe czekają u prywatnych właścicieli, by udostępnić je kiedy znajdą się środki na stworzenie tegoż lapidarium.

                                                                                                                                                                                                            Joachim Sosnowski

Najpiękniejszy pomnik nagrobny Maxa Friedlandera i jego żony na cmentarzu żydowskim do uratowania

3 komentarze do “Cmentarze”

  1. Znalezienie tego bloga było dla mnie jak odkrycie skarbu – jego wysoka jakość treści, klarowna prezentacja i zaangażowanie w dostarczanie wartości dla czytelników sprawiają, że chcę spędzać tutaj godziny, wchłaniając każde słowo i czerpiąc inspirację do dalszego rozwoju osobistego i zawodowego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *